-
Stary! To twoja siostra?! Ta siostra?! – spytał się Izzy swojego najlepszego
kumpla, gdy dziewczyna udała się do siebie.
-
Tak, ta siostra. Dalej nie wierzę, że ona tutaj jest. Jej być tu nie powinno!
L.A to nie miejsce dla takiej kruchej i bezbronnej istoty jak ona.
- No, no, braciszek Axluś – docinał mu Slash.
– A tak na marginesie, niezła z niej laseczka. Widzieliście jej tyłeczek?
Reszta
zespołu chyba bała się powiedzieć jakikolwiek komplement w obecności wokalisty.
Axl zgromił ich tylko wzrokiem.
- Nawet o tym nie myśl, nie ma mowy. Ona jest
nietykalna, jasne? – spojrzał po twarzach kumpli. Gdy usłyszał jakieś pomruki
nie za bardzo wiedział jak ma je odebrać. Zostawił to po prostu bez zbędnego
komentarza.
*
Spodziewałam
się jakiś ciekawszych zajęć dla takich gwiazd rock ‘n’ rolla jakimi są. Nie
przypuszczałam, że poza próbami, koncertami i nagrywaniem piosenek wyznają
jedynie „zasadę potrójnego P (pić, palić, pierdolić)”. Oj, ależ ty niemądra
Isis! – zganiłam się w myślach. To są rockmani, czego się spodziewałaś? Wieczorków
z poezją?
Dochodziła
właśnie północ. Rudy oznajmił, że wychodzi z zespołem do Rainbow. Tak oto byłam
zdana na siebie. W wymęczonym i lekko spoconym podkoszulku pożyczonym od Axla i
męskich bokserkach mojego byłego faceta zeszłam na dół z notesem oprawionym w
skórę i wiecznym piórem. Miałam pomysł na nowy wiersz i chciałam spróbować go
przelać na papier. Wczuwając się w pisanie instynktownie wyczułam, że nie
jestem sama. Spojrzałam przed siebie odgarniając włosy z twarzy. Stał tam
gitarzysta jak zwykle z lokami zasłaniającymi mu całą twarz. Nieśmiało
zagryzając wargę chciałam odłożyć notes, lecz Slash mnie powstrzymał.
- Rób co robiłaś, nie chcę ci przeszkadzać. –
powiedział siadając obok mnie na sofie. – Pisz sobie, zajmę się czymś.
- Nie, bo… nie umiem się zbytnio skupić, gdy
ktoś siedzi obok i podgląda moje
wypociny – spojrzałam na niego i zastosowałam moją skuteczną taktykę,
mianowicie zmieniłam tok rozmowy. – Myślałam, że jesteś z chłopakami. Axl mówił
o całym zespole.
- Twój nadopiekuńczy braciszek chciał, aby
któryś z tobą został, bo cytuję „nie wiadomo co jej może do głowy wpaść, po takim
gównie w jakim ostatnio się znalazła”.
Zaśmiałam się cicho, też mi coś.
- Whatever,
opowiesz mi coś o sobie? – spytał wyciągając papierosa z paczki, a następnie
skierował ją ku mnie. Chętnie się poczęstowałam.
- A co takiego chciałbyś wiedzieć? Jestem
naprawdę nudą osobą – odpaliłam papierosa zapalniczką, którą mi podał a
następnie zapaliłam świecę jaka stała na stoliku, rzucała teraz przyjemny cień
na ściany i roztaczała intrygujący aromat.
- Czekaj, skoczę tylko po jakiś alkohol. Masz
na coś konkretnego ochotę? Whisky? Wódka? Piwo? – krzyczał z kuchni szperając
po lodówce.
Czyżby
lodówka zapełniona była tylko tym?
- A masz może jakieś wino? Byle nie tanie!
- Butelka się znajdzie, kiedyś dostaliśmy całą
skrzynkę od jednej z wytwórni. – powiedział niosąc butelkę Danielsa, mojego
wina i szkło (szklankę do whisky i kieliszek do wina).
To
naprawdę komiczne patrząc na Slasha, jak próbuje odkorkować wino. Po wielu
próbach, wulgaryzmach i moich poradach udało się. Dostałam swoje zamówienie i
mogliśmy spokojnie usiąść.
- Ile masz lat? – zapytał po chwili namysłu.
- Za kilka miesięcy będę miała już 19 –
spojrzałam na niego. – Co?
Otworzył
oczy zdumiony.
- Tylko tyle?! Oddawaj kieliszek młoda damo!
Jeszcze mnie posądzą o rozpijanie nieletnich! – powiedział żartobliwie. –
Przepraszam, że takie dziwne pytanie ale czy Axl to serio twój rodzony brat?
- Tak, rodzony. Bo widzisz, do pewnego czasu
żyłam ze świadomością, że to mój przyrodni brat. A jednak okazało się, że mamy
tych samych ojców.
- A… masz kogoś? – po tych słowach pojawił mi
się w myślach obraz nieżywego Jima na podłodze.
Po
chwili namysłu ocknęłam się.
- Tak, to znaczy… nie… już nie… - powiedziałam
cicho jąkając się, czując napływające łzy do oczu.
Slash
pewnie nie wiedząc co robić z rozklejającą się dziewczyną dotknął, mojego
ramienia.
- Hej, wszystko dobrze? – szepnął.
Nie
wytrzymałam tego napięcia i zaczęłam płakać. Rozkleiłam się przy nim jak jakaś
słaba psychicznie małolata. Ciekawe co sobie o mnie pomyśli. Jednak on tylko
przygarnął mnie do siebie i posadził sobie na kolanach pozwalając mi pozbyć się
wszystkich negatywnych emocji. Nie protestował, gdy moje łzy wsiąkały mu w
koszulę. Powoli się uspokajałam, gdy on kojąco gładził moje włosy. Nikt nic nie
mówił, słowa były tu zbędne. Wystarczyło, że on tu był. Przylgnęłam do niego
najbliżej jak mogłam, gdy zsunął mnie ze swoich kolan sięgając po akustyka
stojącego nieopodal. Oparłam się o jego ramię słuchając jak gra „Stairway To
Heaven”, ja tylko co jakiś czas mruczałam słowa piosenki pod nosem. Czasem
muskał ustami mój czubek głowy. Wino, cisza, jego obecność i delikatne dźwięki
gitary. Wszystko to wystarczyło aby przenieść mnie do krainy Morfeusza.
Więcej dialogów! Cieszy mnie to! :D
OdpowiedzUsuńOooo słodki Slash... To było takie kochane i urocze *.*
Yhy taaa już widzę jak wśród pięciu rockmenów laska jest "nietykalna"... Jaaasne :P
Zapraszam na nowy rozdział: http://only-love-can-save-you.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDzięki za poinformowanie,jednak dopiero za czytanie wezmę się w sobotę,wpadnę do Ciebie:* Jak na razie zakuwam do testów..:c Także,na lapsa nie mam zbyt czasu,ale informuj mnie na bieżąco:33 Oczywiście,wszystkie blogi z opowiadaniami o Gn'r są bliskie memu sercu <3
OdpowiedzUsuńA jednak,nie.Przeczytałam...i jest świetni!:* Ogólnie całokształt..bardzo mi się wszystko podoba :) Język pisania,klimat..Na początku nie spodziewałam się że znajdzie swojego chłopaka który już nie żyje o_O Ale całkiem fanie to wyszło,w końcu się od niego uwolniła i mogła spokojnie żyć :3
OdpowiedzUsuńSłodziutkie rodzeństwo XDDD Coś mi się wydaję,że co nie co może kiedyś tam zaiskrzyć między Slashem a Isis :33 Informuj o kolejnym rozdziale!xd
Nowy: http://only-love-can-save-you.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/ xD
OdpowiedzUsuńp.s. jeśli możesz to usuń weryfikację obrazkową