piątek, 12 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 1.


 - Kurwa, kobieto powinnaś się cieszyć a nie płakać za nim! – krzyczałam do siebie pakując swoje rzeczy. Zupełnie nie wiedziałam co się ze mną w tym momencie działo. Opłakiwałam swojego zmarłego chłopaka, choć wyrządził mi tyle krzywd. Byłam wolna, choć wcale tego nie odczuwałam.
Do toreb pakowałam rzeczy jakie tylko wpadły mi w ręce, nie zważałam na to czy są to ubrania moje bądź Jima. Moim zadaniem było po prostu jak najszybciej wydostać się z tego piekła. Dom należał do Jima, nie będzie więc problemów jak wyniosę się stąd bez listu dla rodziny czy przyjaciół.
Przed wyjściem z ciężkiego skórzanego notesu, który dostałam od chłopaka jak się poznaliśmy wyciągnęłam małą, pogniecioną karteczkę z adresem.
Mam tylko nadzieję, że mnie pozna i zaoferuje jakąś pomoc. Kto wie, przecież tyle lat się nie widzieliśmy…
*
 - Kurwa, dlaczego akurat teraz?! – wrzeszczał Axl ze złości. Od jakieś godziny w całym Los Angeles leje deszcz. Przez warunki pogodowe on i jego zespół nie wybrał się na picie i dziwki do klubu. Poza tym nie mieli nic innego do roboty prócz imprezowania oraz nagrywania płyt. Jak to rockmani.
I tak każdy z Gunsów znalazł sobie zajęcie. Duff ze Stevenem ćpali w łazience, Slash w swoim pokoju tworzył nowe riffy, a Izzy rozmawiał przez telefon ze swoim dostawcą heroiny. Tylko Axl nie potrafił sobie znaleźć zajęcia, chodził z kąta w kąt próbując zająć czymś myśli. Nagle jego nicnierobienie przerwało ciche pukanie do drzwi. Z niechęcią podniósł się z kanapy i otworzył na oścież uprzednio zapalając brudną lampkę w przedpokoju. Słabe światło dobrze oświetlało sylwetkę osoby stojącej przed nim. Przemoczone ubrania przylegały do ciała, w obu dłoniach trzymała torby. Na twarzy łzy mieszały się z deszczem i spływającym makijażem. Zamarł uświadamiając sobie, że zna tą osobę.
 - Lilith. – szepnął oszołomiony.
Dziewczyna padła mu w objęcia płacząc jeszcze głośniej niż dotychczas.
*
 - Już ci lepiej? – spytał rudy wchodząc do pokoju, w którym siedziałam. Porównując go do reszty domu był czysty, a nawet i przytulny. Ściany w kolorze czerwieni, niewielka szafa i komoda. No i łóżko, małżeńskie zajmujące trochę miejsca. Siedziałam na nim przykryta kocem trzymając w dłoniach kubek przyjemnie pachnącej kawy. Axl przysiadł na skraju łoża opierając się o jedną z belek podtrzymujących baldachim nad nami.
 - Tak, o wiele. Mam jedno pytanie. Skąd tu to łóżko? – spojrzałam na chłopaka z lekkim uśmiechem na twarzy.
 - Wiesz, kiedyś Slashowi zamarzyło się takie łoże. Mieliśmy dość spania na cienkich materacach lub gołej podłodze. Wstawił je do siebie myśląc, że się wyśpi. Nie miał racji, na drugi dzień stwierdził, że jest jeszcze gorsze i tak oto wylądowało ono tutaj w pokoju dla gości.
Najlepsze miejsce do spania w jakim kiedykolwiek się znalazłam. Nie rozumiem jak można nie chcieć w nim spać. Cóż, czasem przyzwyczajenia biorą górę nad wygodą.
 - Dzięki za wszystko Axl. Gdy się odświeżyłam i przebrałam już mi lepiej. Chyba będę się powoli zbierać. – zaczęłam wyswobadzać się z okrycia, gdy on mnie powstrzymał.
 - Zostajesz tutaj. Do odwołania, nie będziesz płacić za hotel skoro tu masz darmowy nocleg. – przytuliłam się do niego dziękując mu tym za całą troskę. On przez chwilę nie wiedział co zrobić, po czym delikatnie przycisnął do siebie.
Po chwili wstałam i w męskich bokserkach oraz kusej koszulce z dekoltem zeszłam na dół myśląc o jakimś śniadaniu dla chłopaków w ramach rekompensaty. Będąc w miejscu, które było kuchnią jedyne co można było powiedzieć to, że panował tu syf. Wpierw próbowałam doczyścić wszystkie naczynia, blaty i urządzenia, a potem zabrałam się za przygotowywanie śniadania. Po całym domu unosił się zapach świeżej kawy oraz naleśników. Stałam tyłem do stołu, gdy ktoś nagle przy nim siadł. Odwróciłam się by postawić na stole kubek kawy oraz talerz z naleśnikami, gdy ujrzałam twarz całkowicie zasłoniętą włosami. W jednej dłoni trzymał palącego się papierosa,  W drugiej szklankę z whisky. Jego twarz była skierowana prawdopodobnie na mój biust, bo nie wiedziałam dokładnie gdzie patrzy.
Po chwili do niego dołączyła reszta skuszona aromatyczną wonią dobiegającą z kuchni. Dwóch blondynów i szatyn. Oni także zostali obdarowani ciepłą kawą. Ten czwarty wydawał się dość znajomy. Ostatni pojawił się Axl całując mnie w policzek z uśmiechem.
 - Hej Rose, twoja nowa panienka? – spytał się rudego jeden z blondynów, farbowany.
 - Nie Duff. To jest moja siostra Lilith, zamieszka z nami przez jakiś czas.
Nagle głowy wszystkich zwróciły się w moją stronę oglądając moje ciało dokładnie z wielkim szokiem na twarzy…

7 komentarzy:

  1. Dzięki za zaproszenie :D
    Przyszłam, przeczytałam, nie rozczarowałam się, zostaję! :D
    Zaczyna się naprawdę dobrze xD masz fajny styl, przez co przyjemnie się czyta :) No i fabuła wydaje się baaardzo interesująca :P
    Jeśli mogłabym się do czegoś przyczepić to jak dla mnie było za mało dialogów samych w sobie. Nie chodzi mi o to, że mają cały czas nawijać czy coś w tym stylu, bo sama nie umiem pisać dobrych dialogów i staram się ich unikać, ale w pewnych sytuacjach się nie da. Chodzi mi o sytuację, gdy robiła śniadanie i do kuchni wszedł Slash. No bo nie odzywali się do siebie wgl czy jak? No i jak później przyszła reszta to też jakoś brakowało mi tych ich wypowiedzi.
    Ale oczywiście podoba mi się, będę wpadać, lądujesz u mnie w polecanych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy: http://only-love-can-save-you.blogspot.com/ :)

      Usuń
  2. Przeczytam w wolnej chwili
    Nowy na: nightrain-to-sunset-strip.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak jak proponowałaś zajrzałam do cb i przeczytałam.
    Widac że masz pomysł na to opowiadanie. Masz fajny styl pisania, a więc łatwo się to czyta. Nie wiem co jeszcze mogła bym napisać. Czekam na nastepny rozdział, weny życzę ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytam jak znajdę chwilkę czasu :)

    Tymczasem zgodnie z prośbą informuję o nowy rozdziale :)
    http://gunsnroses-sweet-child-o-mine.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Długie opisy świata przedstawionego - tak. Łatwo można sobie wszystko wyobrazić.

    OdpowiedzUsuń